wtorek, 18 stycznia 2011

W poszukiwaniu miejsca...



Od wielu lat szukamy z Mamą i Siostrą miejsca, które zgodzi się pokazać retrospektywną wystawę malarstwa Sławka Karpowicza. Obrazy są wielkie, nie tylko formatem, więc zwracałyśmy się do instytucji, które są w stanie taką wystawę zrealizować. Niestety, krakowskie instytucje, np. Muzeum Narodowe, czy BWA - Bunkier Sztuki nie są zainteresowane.

Co ciekawe, Muzeum Narodowe nie wykazało najmniejszego zainteresowania przyjęciem do swojej kolekcji (nieodpłatnie) jednej z bardziej reprezentacyjnych prac, z lat 90-tych, pt. "Schody" (dyptyk można zobaczyć na blogu, kilka postów poniżej). Było to kilka lat temu, być może teraz sytuacja wygląda inaczej.

Piszę o tym, bo ludzie ciągle pytają, kiedy przypomnimy twórczość Taty. Niestety, bez wsparcia instytucji, która ma warunki do prezentacji całej kolekcji nie jesteśmy w stanie zrealizować wystawy. A bardzo nam zależy, żeby obrazy pokazywać - bo to malarstwo musi żyć.

Dlatego jestem okropnie wdzięczna Panu Tomaszowi Jastrunowi, który, kibicując malarstwu mojej Siostry Kasi, zwrócił uwagę na obrazy Taty i napisał o nich na swoim blogu, fragment poniżej. Być może dzięki temu uda nam się nawiązać współpracę z miejscem, które pokaże te prace, które po Sławku pozostały. A jest to bardzo ciekawa i mocna kolekcja.

Proszę Katarzynę by pokazała mi obrazy ojca, Sławomira Karpowicza...wiele ich w pracowni.. Miała 16 lat, gdy ojciec zmarł... w dniu jej urodzin. Jakby chiał jej coś ważnego powiedzieć...Stad jej wrażliwość na czas i przemijanie. Płótna ojca to też duże formaty.. kurz, który zdążył się wczepić w obrazy, jak żywe stworzenie ucieka teraz w popłochu ..kiedy naruszmy icjh spokj .Dużo martwych natur, to zwykle ryby.. ulubiony temat wielu malarzy w dawnych wiekach. Te ryby mają w sobie czerwień mięsa i krew... jest nich śmierć nie tylko zwierzęca, a też ludzka...jakby ofiara i morderca dzielii ten sam los. A odcienie czerwieni bywają też tłem...jakby ono we krwi.... Ciekawe autoportrety...Jest wielki dramatyzm w tych obrazach ...najpie przcucie śmierci a potem patrcenie jej w oczy ....Nie rozumiem, jak historia współczesnej polskiej sztuki może zupełnie pominąć taką twórczość? Muzea nie kupują jego obrazów. I nie bylo żadnej wystawy po śmierci... Jestem pewien, że to malarstwo dobrze pokazane...byłoby sensacją .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz