środa, 31 marca 2010

W plenerze


Bardzo stara fota. Przypomina jakiś dokumentalny, etnograficzny zapis o zwyczajach nadrzecznych plemion indiańskich. Tymczasem ci indianie ewidentnie malują z natury. Jest pewna zbieżność - bo malujący w plenerze to także rzadki widok, na wyginięciu.

Może ktoś identyfikuje to miejsce? Wydaje mi się, że mój ojciec to ten skupiony zarośnięty troglodyta, przy sztaludze w centralnej części foty...

poniedziałek, 22 marca 2010

Jeszcze jedna fotka z Galerii Dominika



Na ścianie obraz Sławka, w późniejszym okresie przemalowany (zniknęła stojąca postać).

"Pejzaż z morzem"



Jeszcze jeden z tych starszych obrazów.

środa, 17 marca 2010

Urodziny Sławka



Urodziny, jak wiedzą niektórzy, średnio go interesowały. Nigdy nie obchodził. Ale za to potrafił celebrować zupełnie zwyczajne chwile - więc na jedno wychodziło.
Dziś - fotka z kotem. Kot i Sławek - bardzo młodzi.

poniedziałek, 15 marca 2010

Na coś trzeba umrzeć

Pojutrze wypadałyby urodziny mojego ojca. Będzie już rok, odkąd wrzucam różne rzeczy na tego bloga i wciąż końca nie widać. Jeszcze zostało trochę obrazów – tych najmocniejszych, dużo tekstów i zdjęć z różnych etapów jego życia. Dziś jednak publikuję innego bloga, który ma tylko 25 postów). Więcej nie będzie, choć to trochę przeczy idei blogowania. Uprzedzam, nie jest to łatwy do strawienia materiał.

niedziela, 14 marca 2010

Pracownia na Sobieskiego





Porządek oznaczał dla mojego ojca taki układ rzeczy, w którym można się odnaleźć nie tracąc swobody, nie rozpraszając się przy malowaniu. Efekt był taki jak widać na zdjęciach z krakowskiej pracowni na Sobieskiego. W tym królestwie tylko pozornie panoszy się anarchia - tak naprawdę były to rządy silnej ręki kierowanej bieżącą potrzebą. Fragment jednego z tych zdjęć znalazł się na okładce katalogu małej wystawy zorganizowanej w Galerii ASP przy placu Matejki. (2004 rok).

środa, 10 marca 2010

Ze Zbyszkiem i Kasią



Nad czym tak debatują - nie mam pojęcia. Zbyszek Bielawka i mój ojciec rozgryzają zagadnienie przedstawione przez moją siostrę, Katarzynę (w tamtym czasie znaną jako Profesor Kulka).

Z Dominikiem




Gościnna piwnica Dominika Rostworowskiego w lecie wabiła chłodem, w zimie - obietnicą rozgrzewającej atmosfery. Mój ojciec przyjaźnił się z Dominikiem - na fotkach wyżej typowe odwiedziny. Poniżej: fotka z wernisażu. W rękach artysty, zwanego przez studentów Karpiem, pomysłowy, choć krępujący dar.

niedziela, 7 marca 2010

W Szczebrzeszynie czas płynie inaczej



Na fotce - doborowe towarzystwo rozpoczyna miły letni wieczór. Od lewej: bracia artysty - Janusz i Staszek Karpowicz, dalej - skromnie przysiadł Stacho "Góral". Na końcu: Sławek.

"Pejzaż z Mirabel"



Obraz namalowany w roku 1987, podczas Międzynarodowego Pleneru Malarskiego w Mirabel. Urokliwy krajobraz, światło i klimat zainspirował wiele prac z tamtego okresu. Poniżej okładka publikacji wydanej wiele lat później - album prezentuje historię plenerowych spotkań.

Profesor i uczeń



Kolejne zdjęcie z Prof. Janem Szancenbachem. Prawdopodobnie zrobione tuż po dyplomie.

"Pejzaż"



Obraz namalowany w późnych latach 80.

czwartek, 4 marca 2010

Harenda, 1990





Harenda. Zakopiański Dom Plenerowy krakowskiej ASP. Sławek, człowiek którego nie potrafię zidentyfikować i prof. Jan Szancenbach.

środa, 3 marca 2010

W Szczebrzeszynie



Wydaje mi się, że ta fotka została zrobiona w Szczebrzeszyńskim domku Mariusza Drohomireckiego. Sławek przy stole, na werandzie.

PS.
Udało mi się zeskanować dużo zdjęć zebranych przez moją siostrę - wszystkie, prędzej czy później znajdą się na tym blogu.

poniedziałek, 1 marca 2010

"Pejzaż z kometą"



"Pejzaż z kometą", tak nazwałam ten obraz w zastępstwie Autora.

Niebem się zawsze zachwycał. "Niebami" jak to mawiał, często używając liczby mnogiej. Pewnie przez tę zmienność, cudowną niepowtarzalność. "Tam są nieba jak u Stanisławskiego", takie zdanie padło, kiedy rozmawiał z kimś znajomym o pejzażach swojego ulubionego Roztocza, szczególnie tych z okolic rodzinnego Szczebrzeszyna.
Niebo z tego obrazu - bardzo niepokojące.