wtorek, 17 marca 2009

Urodziny Sławka


Dziś urodziny Sławka. Nigdy się nimi specjalnie nie przejmował. Ale to dobra data na rozpoczęcie tego bloga. Urodził się 17 marca, w 1952 roku. Zmarł 4 listopada, 2001. Jak Colas Breugnon, bohater ulubionej powieści, cenił życie proste, radosne. Umiał je celebrować, cieszyć się jego urokami. Malował, gotował, spędzał czas z przyjaciółmi. Miał poczucie humoru, lubił stare kreskówki Disneya. Jednak najbardziej śmieszyły go sytuacje z życia wzięte. Nie przepadał za ludźmi, którym brak pokory, dystansu do rzeczywistości. Ale nie był też człowiekiem, który przechowywałby w sobie ukryte żale. Kochał naturę. Nieba „jak ze Stanisławskiego”. Najlepiej czuł się tam, gdzie się urodził i wychował - w Szczebrzeszynie. Przy drewnianym stole, przed domem. Z małym Zwierzyńcem (zanim się nie zepsuł), ze zrazami wołowymi z kaszą i ogórkiem kiszonym. Albo z innym smakowitym zestawem.
Przyjaciele Sławka, proszę: przesyłajcie wspomnienia, historie i historyjki, zdjęcia – wszystko, nawet najmniejszy detal ma znaczenie. Piszcie do mnie o malarzu, o człowieku. O relacji, jaka was łączyła. Nie przejmujcie się chronologią, ani logiką. Ja będę ładować tutaj swoje, subiektywne fragmenty. Za pamięć i pomoc - z góry dziękuję :)

Joanna Karpowicz

5 komentarzy:

  1. .
    Hej!

    Fajnie!...jak zobaczyła to Jego zdjęcie to przypomniało mi się jak się śmiał...takim chichotem od środka:)może nie wiele pamiętam bo zwykle byłam zajęta zabawą z Tobą Asia i rozrabianiem, ale pamiętam jak podziwiałam że On umie zrobić takie ładne szafki:)
    Umiał zrobić wszystko, moja mama opowiadała że szył buty i spodnie "od ręki" tylko przykładał materiał i przycinał i zszywał i było prawie.
    No i oczywiście gotował różne potrawy.
    Mówił powolnym skupionym głosem, chyba był często zamyślony.
    Ale to są obserwacje dziecka:)
    Ładnie napisałaś tam na górze.
    pzdr Lila

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Asiu
    To ja Góralowa . Bardzo ciepło wspominam Sławka.
    Jego pobyty w Szczebrzeszynie,ogniska,przegadane wieczory...
    Pamiętam jego przepis na dip z białego sera(robię go często)
    Zawsze z Góralem wspominamy czasy spędzone razem za Sławkiem Anią i dwoma rozkosznymi dziewczątkami Kasią i Asią
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jedno zdarzenie.
    Sławek wpadł do nas jak zwykle,ale tym razem w porze obiadu.Akurat ugotowałam grochówkę.Oczywiście poczęstowałam Sławka.
    Szkoda że nie miałam wtedy kamery ,żeby utrwalić jego minę ,gdy zobaczył w misce pływającą ,posiekaną zielona pietruszkę. Nie wiedziałam o tym ,że On nie toleruje czegoś takiego zielonego. Co się biedak namordował,żeby wyciągnąć to zielepastwo.
    Nie ugiął się jednak. Dobrnął do końca,do ostatniego kawałeczka.
    Zupa smakowała Mu bardzo.Zjadł ze smakiem.
    Ja do dzisiaj gdy siekam zielone do zupy ,zawsze przypominam sobie Sławka.Nie wiem dlaczego akurat to utkwiło mi w pamięci.

    OdpowiedzUsuń